Zachciewajki, a potem zachcianki są ponoć domeną pewnej grupy kobiet. Co prawda nie należę do TEJ grupy, ale w przecież kobietą jestem. Chyba więc nie powinnam się dziwić, że wraz z pierwszymi powiewami jesieni dopadły mnie nowe, nieodparte zachcianki.
Świadomość nieuchronnego zbliżania się chłodnych dni i długich wieczorów obudziła we mnie nieustającą ochotę na… palenie (i wąchanie) świeczki o zapachu jabłka z cynamonem (a właściwie „cynamonowego jabłka przy wieczornym kominku” – dowód niezwykłej kreatywności producenta) i na picie gorącej czekolady, najlepiej u boku męża i w przytulnej kawiarni. 😀
Czy Wy też macie swoje jesienne zachcianki?
Jesienna moja zachcianka to lato wróć !
o matuniuuuuuuuuuuu – ale mi się tego Twojego deseru zachciało …
i po co tu wlazłam, teraz cierpieć będę jak młody Werter
– ach – karpik w galarecie
– ach – kapustka faszerowana
– ach – jajeczka z tuńczykiem
– aaaach – kawowy torcik bezowy
……
i po co ja tu lazłam – tera mi się przyśni, że jestem w pewnej grupie
ale właściwie to by był bardzo miły sen … to jednak dobrze, że tu wlazłam
———-
Ewciu – jestem trzeżwa ..
Ewuniu, czasem dla zdrowia trzeba pozwolić sobie na rozpustę (smakową, oczywiście)
;o))
ba, ależ oczywiście, przede wszystkim pije więcej herbaty, mam nawet taką którą kupuje tylko i wyłącznie jesienią i zimą jest ona notabene o smaku cynamonu z pomarańczą 😛
wzbudziłaś moje zainteresowanie i pożądanie – co to za herbata? ;>